Górnik w futsalowej ekstraklasie
POLKOWICE. Halowi piłkarze Górnika Polkowice awansowali do elity. Wrażeniami z awansu do ekstraklasy podzielili się z nami Marcel Wolan i Paweł Wyżga oraz szkoleniowiec zielono-czarnych Grzegorz Nowak.
Na sukces zespołu w sezonie 2020/2021 pracowała cała futsalowa ekipa Górnika. Wszystkim należą się wielkie gratulacje.
Górnik Polkowice: Wojciech Wójtowicz, Łukasz Sikorski, Grzegorz Duda, Dawid Biały, Aleksandr Nagaitsev, Kamil Olszewski, Łukasz Tórz, Marcel Michalczak, Marcel Wolan, Marek Dudka, Maxim Panasenko, Michał Mielczarek, Patryk Potocki, Paweł Wyżga, Radosław Karpiński, Grzegorz Nowak (trener), Jacek Masiczak (asystent trenera), Oskar Wrona (masażysta), Robert Biały (kierownik sekcji futsalu)
Najskuteczniejszym w drużynie trenera Grzegorza Nowaka był Marcel Wolan, który w całym sezonie zdobył dla zielono-czarnych 26 goli, zajmując czwarte miejsce na liście najlepszych strzelców I ligi.
Marcel, mówiłeś, że twoim marzeniem jest awans z zespołem Górnika do ekstraklasy. Marzenia się spełniają.
Marcel Wolan: Dopięliśmy swego. Udało się awansować z pierwszego miejsca. Nie musimy grać baraży i już możemy się cieszyć tą chwilą radości. Przed sezonem nie spodziewaliśmy się, że będziemy walczyć o ekstraklasę. Jednak ciężką pracą i dobrymi wynikami drużyny osiągnęliśmy sukces.
Ten sezon był dla Ciebie bardzo udany, Oprócz awansu z drużyną zająłeś również wysokie czwarte miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców.
Marcel Wolan: Bardzo się z tego cieszę. Oczywiście można było strzelić jeszcze więcej goli. Sporo było sytuacji, trzeba było je tylko wykorzystać. Muszę tu podziękować całej drużynie, bo na te bramki pracują wszyscy. Często tak się składa, że to właśnie ja jestem tym ostatnim, który strzela gole.
Czy myślałeś kiedyś, że będziesz grał w ekstraklasie futsalu?
Nawet w moich najskrytszych marzeniach nie mogłem się tego spodziewać. Dotarło to do mnie dopiero w tym sezonie, kiedy nasz zespół był w czubie tabeli i wszystko wskazywało, że nie możemy tego awansu już wypuścić z rąk.
Przed nami teraz ekipy z elity polskiego futsalu. Czy już myślisz o tych meczach, czy jeszcze cieszysz się tą chwilą, kiedy można świętować awans?
Jeszcze nie myślę o tych meczach. Do tego jeszcze daleka droga, cały okres przygotowawczy. Ale już nie mogę się doczekać, kiedy zadebiutuję w rozgrywkach polskiej ekstraklasy.
- To było dla mnie coś niesamowitego, wywalczyć awans do futsalowej ekstraklasy. Nie jestem typem snajpera, a jednak udało się w tym sezonie trafić aż 15 razy do bramki rywala – mówi zawodnik Górnika - Paweł Wyżga.- Na bramki pracuje cały zespół. Gra w hali różni się zdecydowanie od rywalizacji na trawie. Tu nie ma takich typowych pozycji jak napastnik czy obrońca. Broni cała czwórka i cała czwórka praktycznie atakuje. Udało się strzelić 15 bramek ale jak powiedziałem wcześniej, wszyscy na to pracują. Kto strzela gole jest tu sprawą drugorzędną. Wydaje mi się że najtrudniejszym rywalem w tym sezonie była Sośnica Gliwice, która urwała nam najwięcej punktów. Udało się nam z nimi tylko zremisować. Natomiast z gry, wydaje mi się, że to Bochnia była tą drużyną, która grała dobry futsal.
Całe młode życie spędziłeś na trawie, grając w różnych ligach. Zapewne trudno było sobie wyobrazić, że kiedyś wywalczysz z drużyną awans do futsalowej ekstraklasy.
Grając w trzeciej czy czwartej lidze traktowałem to jako przygodę z piłką. Półtora roku temu trafiłem do futsalu i to właśnie do Górnika. Wszystko się zmieniło z czego bardzo się cieszę. To kolejna super przygoda. Tym bardziej, że udało się awansować do ekstraklasy i to w pełni zasłużenie. Byliśmy najlepszą drużyną ligi.
Nogi trochę drżały przed ostatnim spotkaniem ze Stalą Mielec. Ten mecz decydował o tym, czy zajmiecie I miejsce w lidze.
Nogi nie drżały. Wszystko powiedzieliśmy sobie w szatni, co mamy grać. Wystarczyło się tylko odciąć od tej całej otoczki, wyjść i zagrać swoje, to co potrafimy. Oczywiście nie umniejszając Stali, prezentujemy swój poziom. Nie mieli szans w tym dniu wygrać z nami. Po meczu wielka radość, bo wszyscy pracowali na ten sukces. Począwszy od trenerów, zawodników a kończąc na działaczach. Po wygranym meczu świętowanie i powrót do Polkowice w dobrych humorach.
Radości z awansu nie ukrywał szkoleniowiec Górnika Polkowice – Grzegorz Nowak, który kiedyś przeżywał awans do ekstraklasy jako zawodnik.
Grzegorz Nowak: Był to kawał ciężkiej roboty, którą udało nam się wykonać w tym sezonie. To milowy krok w futsalu. Teraz już tylko do przodu. Kiedyś awansowałem do futsalowej elity jako piłkarz teraz jako szkoleniowiec. Trochę więcej nerwów.
Razem z tobą w zespole są piłkarze, którzy podobnie jak ty grali na poziomie ekstraklasy. Tamte czasy pamiętają Dawid Biały, Patryk Potocki czy Wojciech Wójtowicz, którzy bronili kiedyś barw TPH Polkowice.
Wtedy ten futsal wyglądał trochę inaczej. To była zdecydowanie wolniejsza gra i nie tak schematyczna jak obecnie. Kiedyś nazywało się to - halowa piłka nożna pięcioosobowa. To zupełnie coś innego. Inna prędkość grania. No i przede wszystkim inne typy zawodników. Teraz w dużej mierze jest to gra techniczno-schematyczna. Z tego pada najwięcej bramek. Wszystko jest zaplanowane na treningach i nie ma takiej przypadkowości na poziomie ekstraklasowym.
Czy pamiętasz moment, kiedy otrzymałeś propozycję objęcia funkcji szkoleniowca futsalowców Górnika Polkowice?
Bardzo dobrze pamiętam. Jechałem wtedy na rowerze, kiedy zadzwonił do mnie prezes Waldemar Jedynak. Chciał się umówić na rozmowę. Wiedziałem o co chodzi, bo byłem już po wstępnej przygodzie w Chocianowie z Madnessem. Nie zastanawiałem się praktycznie nad tą propozycją. Wiązałem z tym przyszłość, a przyszłość to może być tylko tutaj w Polkowicach, gdzie są stworzone dobre warunki.
Pomyślałeś sobie wtedy, zrobię awans do ekstraklasy…
Nie wybiegałem tak daleko. Każdy dobrze wie jakie mieliśmy problemy na samym początku. Brakowało nam ludzi, brakowało przede wszystkim doświadczonych chłopaków, którzy poodchodzili od nas. Musieliśmy to poukładać od początku. Prezes dał nam cztery lata na awans. My zrobiliśmy to w rok. Wykonaliśmy bardzo ciężką pracę podczas tych dwóch sezonów i efekty widać. Pierwsza runda bez porażki, z jednym remisem. W tej rundzie trochę brakowało szczęścia w niektórych meczach, ale awansowaliśmy. Mamy futsalową ekstraklasę w Polkowicach.Najwięcej problemu zawsze sprawiały nam zespoły z dołu tabeli, czyli Wrocław i Tarnów. Z nimi mieliśmy największe problemy. Fajnie nam się gra z drużynami poukładanymi. Z takimi, które też próbują grać w futsalu.
Bilans tego sezonu bardzo imponujący: 22 mecze, 16 zwycięstw, 1 remis i 5 porażek. Do tego stosunek bramek 118-67.
Bilans mógł być jeszcze lepszy. Cały czas byłem na łączach z moim poprzednim trenerem z Laskowic. Po cichu konkurowaliśmy czy będę miał lepszy bilans od niego. Wyszło podobnie (śmiech). Nie liczą się liczby a efekt końcowy. Wygraliśmy ligę i awansowaliśmy do futsalowej ekstraklasy. Daliśmy Polkowicom to czego pragnęli od dłuższego czasu.
Jakie to uczucie po ostatnim gwizdku arbitra poczuć, że mamy awans do ekstraklasy?
Awansowałem już jako zawodnik, teraz awansowałem jako trener. Emocje są podobne. Nie da się tego opisać słowami. To po prostu trzeba przeżyć. Jeszcze z taką grupą ludzi, z jaką to zrobiliśmy. Stworzyliśmy jedną dużą rodzinę, gdzie jeden za drugiego wskoczyłby w ogień. To było widać na parkiecie.
Teraz przed wami jeszcze chwila radości, ale na pewno w twojej głowie już masz rywalizację w ekstraklasie. Zapewne znane są ci takie zespoły jak Rekord Bielsko-Biała, Piast Gliwice czy Clearex Chorzów.
Po to się robiło ten awans, żeby właśnie takie futsalowe marki przyjeżdżały do Polkowic. Już nie mogę się doczekać pierwszego meczu. Chcemy grać z najlepszymi. Mam nadzieję, że okres przygotowawczy przepracujemy na tyle odpowiednio, żeby stawiać czoła nie tylko drużynom z dołu tabeli ale konkurować z czołówką. Na pewno będzie się działo na parkiecie, to możemy obiecać wszystkim kibicom. Nasza drużyna po prostu gwarantuje emocje do ostatniego gwizdka sędziego. Potrafimy w pierwszej połowie przegrywać, żeby ten mecz finalnie wygrać. Futsal to są wielkie emocje i mam nadzieję, że kibice, którzy pojawią się na pierwszym meczu będą zadowoleni. Ich doping będzie nam bardzo potrzebny przez cały sezon.
Dziękuję za rozmowę.
Z piłkarzami oraz trenerem Górnika Polkowice rozmawiał Jan Wierzbicki/Górnik Polkowice