Górnik na dnie. Nie uznane bramki Biernata, kiks Szymańskiego!
POLKOWICE. Po 8 latach Zagłębie Sosnowiec ponownie odwiedziło Polkowice udzielając surowej lekcji beniaminkowi 1 ligi....W 3. kolejce Fortuna I Ligi piłkarze Zagłębia Sosnowiec wygrali w Polkowicach z Górnikiem 4:2 (2:2). To pierwsza wygrana sosnowiczan w nowym sezonie. Polkowiczanie bez stylu i bez pomysłu na grę, z lukami w składzie jak ser szwajcarski z 1 zdobytym punktem znaleźli się w strefie spadkowej. Przy takiej grze trudno będzie drużynie z Serca Zagłębia Miedziowego opuścić szybko strefę spadkową.
Drużyna Zagłębia już w 10. minucie objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu Dawida Gojnego z rzutu rożnego piłkę głową do bramki skierował João Oliveira. Dla Portugalczyka był to dziewiąty gol zdobyty dla Zagłębia, siódmy strzelony głową i czwarty, przy którym asystował Dawid Gojny.
Po zdobytej bramce podopieczni Kazimierza Moskala oddali inicjatywę. W 19. minucie futbolówę głową do bramki sosnowiczan skierował Marcin Biernat, ale arbiter liniowy słusznie uznał, że stoper Górnika znajdował się na spalonym. Siedem minut później polkowiczanie już mogli cieszyć się z prawidłowo strzelonej bramki, Maciej Bancewicz napędził akcję środkiem boiska, zagrał na lewą stronę pola karnego do Marka Opałacza, a ten wstrzeli futbolówkę przed bramkę. Kamil Bielikow zdołał sparować piłkę, ale ta trafiła pod nogi Eryka Sobkowa, który ubiegł Vedrana Dalicia i z bliska umieścił ją w siatce.
W 40. minucie Marcin Biernat po raz drugi pokonał Kamila Bielikowa i po raz drugi sędzia nie uznał gola. Tym razem Sylwester Rasmus pokazał, że przed strzeleniem bramki było zagranie ręką ze strony zawodnika Górnika. Zamiast 2:1 dla Górnika, za chwilę zrobiło się 2:1 dla Zagłębia. Patryk Bryła odebrał piłkę rywalom na środku boiska i rozegrał ją z Szymonem Sobczakiem, który przedarł się w pole karne i został sfaulowany przez Dominika Radziemskiego. Do ustawionej na 11. metrze piłki podszedł w 45. minucie meczu sam poszkodowany i nie dał szans Jakubowi Szymańskiemu.
Zagłębie nie potrafiło utrzymać prowadzenie do gwizdka kończącego pierwszą połowę. Drugi gol wynikał ze sporej niefrasobliwości naszych piłkarzy. Sosnowiczanie najpierw nie przeszkodzili graczom Górnika w szybkim rozegraniu rzutu wolnego, co zaowocowało rzutem rożnym po interwencji Marina Galicia. Z narożnika boiska dośrodkował Maciej Bancewicz, a Maciej Pałaszewski "na raty" pokonał Kamila Bielikowa. Nasz golkiper nie popisał się w tej akcji, bo zbyt łatwo wypuścił piłkę po pierwszym strzale polkowiczanina. Górnik wyrównał na 2:2, a sędzia nie wznawiał już gry po tej bramce.
Na drugą połowę meczu trener Paweł Barylski wpuścił na boisko Mateusza Piątkowskiego, który w swojej karierze już trzykrotnie w barwach trzech różnych klubów strzelał bramki Zagłębiu. Tym razem rutynowany napastnik nie zdołał wpisać się na listę strzelców, a sosnowiczanie w 58. minucie po raz trzeci objęli prowadzenie. Akcję rozpoczął dalekim wyrzutem piłki Kamil Bielikow. Szymon Sobczak podał do Maksymiliana Banaszewskiego, który ruszył do przodu i w polu karnym zagrał na prawo do "Sopla", a ten uderzył po ziemi i piłka wpadła do bramki po katastrofalnym błędzie Jakuba Szymańskiego. Bramkarz Górnika przepuścił piłkę między rękami i nogami.
Zagłębie już nie dało sobie odebrać prowadzenia, a polkowiczanie zostali dobici po akcji dwóch rezerwowych. Alex Tanque podał do Quentina Seedorfa, a Holender ruszył w pole karne, poradził sobie z Pawłem Kucharczykiem i strzałem w krótki róg ustalił wynik spotkania na 4:2 dla Zagłębia.
Sosnowiczanie przerwali serię pięciu meczów bez zwycięstwa z Górnikiem Polkowice i zarazem wygrali w tym mieście po raz pierwszy od 29 września 2006.
Jednym słowem "klątwa Barylskiego" trwa i za kadencji nowego trenera Górnik nie zaznał jeszcze smaku wygranej czy to w sparingach cy w meczach o ligowe punkty...
Górnik Polkowice – Zagłębie Sosnowiec 2:4 (0:0)
0:1 Joao Oliveira, 10 minuta (głową)
1:1 Eryk Sobków, 26 minuta
1:2 Szymon Sobczak, 45 minuta (rzut karny)
2:2 Maciej Pałaszewski, 45+3 minuta
2:3 Szymon Sobczak, 59 minuta
2:4 Quentin Seedorf, 90+2.
Górnik: Szymański – Magdziak, Radziemski, Biernat, Bancewicz (68′ Żołądź) – Szmyt (77′ Krakowski), Purzycki (46′ PIątkowski), Opałacz (68′ Kucharczyk), Wacławczyk, Pałaszewski – Sobków (82 Karmelita).
Zagłębie: Bielikow – Galić (86 Duriska), Jończy, Dalić, Gojny – Kamiński, Ambrosiewicz, Oliveira (70′ Szumilas) – Bryła (66′ Seedorf), Sobczak (86′ Tanque), Banaszewski.
Żółte kartki: Purzycki, Radziemski, Wacławczyk, Opałacz – Ambrosiewicz, Oliveira, Dalić.