Piękne gole, emocje i wyjazdowa porażka Górnika
POLKOWICE. Po pięciu meczach "domowych" górnikom z Polkowic trafił się pierwszy wyjazd . I to jaki ! Widzew to jeden z murowanych kandydatow do awansu do ekstraklasy. Widzew to drużyną trenowana przez janusza NIEDŹWIEDZIA, którzy trzy miesiące temu wprowadzał Górnika na zaplecze ekstraklasy. I w końcu Widzew to klub, któremu prezesuje lubinianin Mateusz DRÓŻDŻ, do niedawna szef Rady Nadzorczej Górnika.
Kapitalne widowisko obejrzało w sobotnie popołudnie w „Sercu Łodzi” ponad 15 tysięcy kibiców czyli więcej niż przez cały kalendarzowy rok odwiedza stadion w Polkowicach. Mecz pomiędzy Widzewem Łódź a Górnikiem Polkowice obfitował w mnóstwo sytuacji do zdobycia bramki, a tych łącznie padło aż sześć! Górnik co prawda przegrała, ale wstydu Polkowicom nie przyniósł !
Widzewiacy już w 3. minucie mogli objąć prowadzenie po tym jak Bartosz Guzdek po prawej stronie pola karnego ograł dwóch rywali i wyłożył piłkę na dziesiątym metrze Michalskiemu. Pomocnik jednak nie wykorzystał wybornej okazji i trafił w Marcina Furtaka. Sześć minut później znowu dobrą okazję miał Michalski, który otrzymał podanie z drugiej linii wbiegł z piłką w pole karne, gdzie został przewrócony przez jednego z przeciwników, ale sędzia nie sięgnął po gwizdek.
W 15. minucie Widzewiacy znowu mieli uwagi pod adresem Radosława Trochimiuka, gdy po dośrodkowaniu Fabio Nunesa w polu karnym został przewrócony Patryk Stępiński. Gdy wydawało się, że łodzianie przeważają na boisku to goście zdobyli bramkę po szybkim kontrataku w wykonaniu Mateusza Piątkowskiego, który ograł w polu karnym Tomasza Dejewskiego i nie dał szans Jakubowi Wrąblowi.
Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. Niecałe dwie minuty później czerwono-biało-czerwoni zagrali piłkę w pole karne Górnika. Futbolówkę wybił jeden z obrońców gości, ale przed polem karnym zgrał ją głową Marek Hanousek, a Juliusz Letniowski popisał się pięknym strzałem z woleja w samo okienko bramki polkowiczan! Był to pierwszy gol tego pomocnika strzelony w barwach RTS-u.
Strata bramki nie podłamała przyjezdnych, którzy szybko mogli ponownie wyjść na prowadzenie. W 23. minucie błąd w polu karnym popełnił Tanżyna. Piłkę przejął Dominik Radziemski, ale jego strzał w długi róg obronił Wrąbel, który za chwilę popisał się jeszcze lepszą interwencją przy próbie dobitki przez Piątkowskiego. Czternaście minut później goście ponownie mieli okazję na objęcie prowadzenia, ale próbę strzału Piątkowskiego w polu karnym zablokował wślizgiem Tanżyna.
Końcówka pierwszej połowy już nie obfitowała w tyle sytuacji pod bramkami obu drużyn, które na przerwę zeszły do szatni z wynikiem 1:1. Drugą połowę spotkania bardzo dobrze rozpoczęli Widzewiacy, którzy od razu zaatakowali na bramkę Górnika. Po zespołowej akcji Michalski odegrał do Stępińskiego, a ten wyłożył piłkę Guzdkowi, który strzałem w krótki róg pokonał Furtaka. To była 46. minuta, a już dwie minuty później Karol Danielak mógł podwyższyć wynik na 3:1 dla łodzian, ale golkiper gości w tylko sobie znany sposób zablokował to uderzenie.
Mocny początek drugiej części spotkania łodzianie potwierdzili kolejną bramką zdobytą przez Tanżynę po indywidualnej akcji i pięknym uderzeniu z narożnika pola karnego w 57. minucie. To było kolejne ładne trafienie Widzewiaków w tym meczu. Wynik 3:1 utrzymał się tylko przez niespełna trzy minuty. W akcji gości w polu karnym Widzewa sędzia dopatrzył się zagrania ręką Stępińskiego i wskazał na “wapno”. Piątkowski nie zmarnował okazji i po raz drugi pokonał Wrąbla. Tym razem strzałem z 11. metra.
Sześć minut później to z kolei gospodarze mogli zdobyć czwartą bramkę w tym spotkaniu po tym jak wykorzystali przywilej korzyści i skontrowali Górnika. Jednak w polu karnym Guzdek nie opanował piłki i zmarnował okazję na kolejnego gola. W międzyczasie obaj trenerzy dokonali podwójnych zmian. W zespole Widzewa na murawie pojawili się Dominik Kun z Radosławem Gołębiowskim w miejsce Danielaka i Fabio Nunesa.
W 70. minucie tylko sędzia chyba nie widział zagrania ręką jednego z polkowiczan we własnym polu karnym po strzale Letniowskiego. Gwizdek milczał jednak jak zaczarowany, co wprawiło w zdziwienie nie tylko piłkarzy Widzewa. Chwilę później na boisku pojawił się Patryk Mucha właśnie w miejsce Letniowskiego.
To były dobre decyzje kadrowe trenera Niedźwiedzia, bo Kun i Mucha rozruszali ofensywną grę Widzewa. Najpierw swoją okazję miał Kun. Potem po jego akcji gola zdobył Guzdek, ale sędzia uznał, że napastnik wpakował piłkę do bramki... ręką i ukarał go żółtą kartką.
Dwie minuty później arbiter już nie mógł mieć wątpliwości. Po dograniu aktywnego Guzdka to właśnie Mucha popisał się pięknym uderzeniem z dystansu zza pola karnego!
W ostatnich minutach spotkania wynik już nie uległ zmianie.
Widzew Łódź - Górnik Polkowice 4:2 (1:1)
0:1 – Mateusz Piątkowski (16’)
1:1 – Juliusz Letniowski (18’)
2:1 - Bartosz Guzdek (46')
3:1 - Daniel Tanżyna (57')
3:2 - Mateusz Piątkowski (60' - rzut karny)
4:2 - Patryk Mucha (81')
Widzew: Jakub Wrąbel – Patryk Stępiński, Krystian Nowak, Tomasz Dejewski, Daniel Tanżyna, Fabio Nunes (65’ Radosław Gołębiowski), Marek Hanousek, Juliusz Letniowski (71’ Patryk Mucha), Karol Danielak 65’ Dominik Kun), Mateusz Michalski (82' Daniel Villanueva), Bartosz Guzdek (82' Paweł Tomczyk).
Górnik: Marcin Furtak – Dominik Radziemski, Marcin Biernat, Mateusz Magdziak, Marek Opałacz (60’ Jarosław Ratajczak), Eryk Sobków (86' Adam Mazurowski), Adrian Purzycki (60’ Maciej Bancewicz), Maciej Pałaszewski, Kamil Wacławczyk (81' Bruno Żołądź), Kajetan Szmyt (81' Jakub Sypek), Mateusz Piątkowski.