Oblał kolegę benzyną i podpalił
GŁOGÓW/ LEGNICA. Przed Sądem Okręgowym w Legnicy zapadł wyrok skazujący 31-letniego obecnie Sławomira R. na karę 25 lat więzienia za zabójstwo kalekiego mężczyzny mieszkającego w poniemieckim bunkrze. Sprawca oblał go benzyną, a następnie podpalił. Trzej jego koledzy, którzy widzieli, że bunkier płonie i uciekli nie próbując pomóc pokrzywdzonemu zostali skazani na kary po 5 miesięcy pozbawienia wolności.
Podpalił, bo nie oddal mu zegarka
Do zdarzenia doszło 21 czerwca 2014 r. Tego dnia Sławomir R., po tym jak dzień wcześniej wyszedł z więzienia po odbyciu kary 4 miesięcy pozbawienia wolności za kradzieże, od rana pił z kolegami alkohol. W pewnym momencie postanowił pójść do mieszkającego w bunkrze przy ul. Piastowskiej w Głogowie znajomego o imieniu Rysiek. U niego przed pobytem w zakładzie karnym zostawił zegarek i prowadnicę od piły. Razem z oskarżonym poszli inni bezdomni: wówczas 32-letni Łukasz B., 46-letni Janusz M. oraz 36-letni Konrad P.
Na miejscu Sławomir R. wszedł do środka z Łukaszem B. Gdy okazało się, że Rysiek – osoba z niedowładem nóg i poruszająca się o kulach - nie ma już rzeczy należących do Sławomira R. ten popchnął go i przewrócił na ziemię. Następnie wyzywając wulgarnie chwycił kulę i zaczął bić ofiarę po całym ciele. Potem z Łukaszem B. przeszukali bunkier. Wtedy Sławomir R. znalazł kanister z benzyną. Polał nią leżącego przy łóżku pokrzywdzonego. Benzynę rozlał też po całym pomieszczeniu. Łukasz B. widząc co robi Sławomir R. uciekł z bunkra. Natomiast Sławomir R. rozlał resztę benzyny na progu przy wejściu, a kanister wrzucił do środka. Po chwili wahania zapalił paliwo zapalniczką. Na skutek intensywnego spalania par benzyny, a po chwili wybuchu kanistra, powstała fala uderzeniowa, która spowodowała zatrzaśnięcie drzwi od bunkra.
Nie udzielili palącemu się człowiekowi pomocy
Zarówno Sławomir R., jak i pozostali mężczyźni uciekli. Nikt nie udzielił pokrzywdzonemu pomocy, ani nie powiadomił straży, policji, czy też pogotowia ratunkowego. 68-letni niepełnosprawny i pobity mężczyzna samodzielnie nie był w stanie uciec z pożaru. Pomoc wezwał inny mężczyzna, który zauważył płonący bunkier. Na jego wołanie zareagował człowiek przejeżdżający na rowerze. To on wszedł do palącego się pomieszczenia i wyciągnął pokrzywdzonego na zewnątrz. Ofiarę lotniczym pogotowiem ratunkowym przetransportowano do szpitala w Nowej Soli. Mimo szybko udzielonej pomocy, na skutek odniesionych obrażeń ciała w postaci poparzeń III i IV stopnia 100 % powierzchni ciała oraz poparzenia płuc pokrzywdzony zmarł w szpitalu następnego dnia rano.
Wnikliwe prokuratorskie oględziny
W trakcie oględzin bunkra okoliczności zdarzenia prokuraturze i policji nie były znane. Nikt postronny nie widział zajścia, a sprawcy uciekli. Wnikliwe prokuratorskie oględziny z udziałem biegłego pożarnika pozwoliły na stwierdzenie, że pożar nie mógł powstać od niedopałka papierosa i że jego przyczyną musiało być podpalenie. Policja operacyjnie bardzo szybko ustaliła faktyczny przebieg zdarzenia i po 5 dniach ujęła sprawcę tej strasznej zbrodni.
Zarzuty, wyjaśnienia i zagrożenie karą
Sławomir R. usłyszał zarzut dokonania zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Dopuścił się go w warunkach recydywy, albowiem wcześniej był karany za kradzieże, włamania i rozboje. Ww. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia przestępstwa, zaprzeczył jednak aby oblał benzyną pokrzywdzonego. Twierdził, że nie myślał co się stanie z Ryszardem, gdy podpali bunkier i potem, gdy nastąpił wybuch. Sławomira R. na wniosek prokuratora głogowski sąd aresztował na 3 miesiące. Ww. za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem groziła sprawcy kara od 12 do 15, 25 lub nawet dożywotniego pozbawienia wolności (art. 148 § 2 pkt 1 kk). Łukaszowi B., Januszowi M. i Konradowi P. postawiono zarzuty nieudzielenia pokrzywdzonemu pomocy, pomimo, iż znajdował się on w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia (art. 160 § 1 kk). Ww. przyznali się do popełnienia przestępstwa. Dwóm z nich groziła kara do 3 lat pozbawienia wolności. Konradowi P. - do 4 lat i 6 miesięcy z uwagi na recydywę.
Wyrok
- Akt oskarżenia w tej sprawie Prokurator Rejonowy w Głogowie skierował w grudniu 2014 r. Wyrok, jaki zapadł przed Sądem Okręgowym w Legnicy 20 maja 2016 r. jest zgodny z wnioskami prokuratora. Sąd podzielił stanowisko, iż zabójstwo należało zakwalifikować jako popełnione ze szczególnym okrucieństwem. Prokurator ocenił wyrok jako słuszny, co oznacza, że nie będzie wywodził apelacji - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.