Z ulic znikają wraki
LEGNICA. Straż miejska w Legnicy apeluje do mieszkańców, by wskazywali miejsca, gdzie w mieście stoją wraki. Jednocześnie funkcjonariusze przypominają, że takich pojazdów nie można usuwać od ręki.
- Jesteśmy, obok policji, podmiotem uprawnionym do usuwania tego typu pojazdów, tzw. wraków. Musimy jednak najpierw powiadomić o takim pojeździe zarządcę drogi, który ocenia sytuację i jeżeli pozytywnie zaopiniuje- wysyła do nas zlecenie usunięcia takiego samochodu. Zazwyczaj dla nas jest to kwestia jednego do dwóch dni i pojazd znika - mówi st. insp. Jacek Śmigielski z legnickiej straży miejskiej.
Pod koniec czerwca straż miejska w Legnicy otrzymała od Zarządu Dróg Miejskich sporo zleceń na usunięcie porzuconych pojazdów. Wraki zniknęły, a dzięki temu w okolicach ulic Drukarskiej, Galileusza, Złotoryjskiej (Huta), Batorego, Planetarnej, Bieszczadzkiej, Wańkowicza i Nałkowskiej przybyło miejsc parkingowych.
- 9 samochodów odholowaliśmy, 5 natomiast zostało - po interwencji naszych funkcjonariuszy - usuniętych przez samych właścicieli, którzy nagle pojawili się na miejscu- dodaje Jacek Śmigielski.
Straż miejska przypomina, ze nie każdy pojazd można odholować. Regulują to przepisy Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym oraz rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 22 czerwca 2011 r. w sprawie usuwania pojazdów pozostawionych bez tablic rejestracyjnych lub których stan wskazuje na to, że nie są używane.
- Jest to proces wymagający wielu decyzji. My jesteśmy na samym końcu. Nie zawsze mieszkańcy chcą to zrozumieć. Są tacy, którzy zadzwonią w piątek, że stoi wrak, a w poniedziałek już interweniują, że pojazd nadal stoi - dodaje strażnik miejski.
Odholowane przez straż miejską pojazdy trafiają na specjalny parking, gdzie na właściciela czekają przez 6 miesięcy. Jeżeli w tym czasie nikt po auto się nie zgłosi - staje się ono własnością gminy.