Winny - sąd wydał wyrok w sprawie nauczyciela
LEGNICA. 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata próby - taki wyrok zapadł dziś w Sądzie Rejonowym w Legnicy wobec Tomasza P., nauczyciela WF-u, oskarżonego o narażenie 13-letnich uczniów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu wskutek zaleconego ćwiczenia z wykorzystaniem potężnego konara. Wyrok nie jest prawomocny.
Do tragicznej w skutkach lekcji WF-u w terenie doszło w Legnicy w październiku 2018 roku. Wówczas, na polecenie nauczyciela, grupa 13-latków miała podnieść konar ważący ok. 100 kilogramów. Niestety, kłoda uderzyła w głowę jednego z chłopców. Wskutek odniesionych obrażeń 13-latek zmarł.
Sąd Rejonowy w Legnicy uznał dziś nauczyciela winnym.
- Jak wiemy, świadkowie nie byli w stanie dokładnie odtworzyć przebiegu zdarzenia. Natomiast z zeznań wynika, iż nie było należytego instruktażu. W sprawie powołano wielu biegłych i każdy w zasadzie z nich podnosił, iż były błędy po stronie pana oskarżonego - uzasadniał wyrok skazujacy sędzia Kazimierz Chłopecki.
Jednocześnie sąd podkreślił, że opinie biegłych, na podstawie których zapadł pierwszy (uniewinniający nauczyciela) wyrok w tej sprawie, odnosiły się w dużej mierze do specjalizacji oceniających sytuację biegłych.
- W śledztwie powołano wcześniej dwóch biegłych, ale każdy z nich oceniał w pewnym sensie przez pryzmat swych specjalizacji. Pierwszym z nich był prof. Włodzimierz Erdmann, obecnie blisko 80-letni trener wioślarstwa. Ale nawet jeśli biegły mówi, że: "ten ciężar był niewielki, porównywalny dla młodych wioślarzy, to przecież wnioskujemy, że wioślarzami przeważnie są już zawodowcy.. Nie można porównywać chłopców z 7. klasy do zawodowych wioślarzy - mówił sędzia Kazimierz Chłopecki.
- Uważam, że opinia publiczna powinna wiedzieć, że opinie prof. Erdmanna i dra Kosta nie zostały przez sąd zreferowane w sposób rzetelny, a bardzo wybiórczo potraktowane. Dlatego też złożymy wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i wywiedziemy apelację. Z całą pewnością – zapowiedział Marcin Harasimowicz, obrońca oskarżonego nauczyciela.
- Prokurator od początku stał na stanowisku, że w tej sprawie materiał dowodowy wskazywał, że to nauczyciel nie zagwarantował należytego bezpieczeństwa, zaordynował ćwiczenie niedopuszczalne, niebezpieczne i wskutek tego doszło do tragedii. Dzisiaj w końcu zapadł wyrok, który -w ocenie prokuratury- jest wyważony, ale przede wszystkim sprawiedliwy - skomentował z kolei prokurator Mariusz Kluczyński.
- Ewentualnie będziemy apelować po dogłębnej analizie w zakresie tego, że sąd nie zakazał Tomaszowi P. pełnienia funkcji nauczyciela - dodał oskarżyciel publiczny.