Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

P. Grabek: nie jestem bohaterem

CHOJNÓW. Paweł GRABEK, chojnowianin z urodzenia, lekarz, w 2014 roku rozpoczął przygodę z samorządem zostając miejskim radnym. W 2018 roku został radnym/ Powiatu Legnickiego. Podejmował wiele cennych inicjatyw obywatelskich, ale jak na ironie losu głośno o doktorze z Chojnowa stało w momencie kiedy w legnickim szpitalu wraz z dziesiątkami pracowników służby zdrowia stanął na linii frontu walki z covid-19.

Otwarcie Powszechnego Punktu Szczepień w Chojnowie było okazją do krótkiej rozmowy z jednym z bohaterów czasu pandemii...

P. Grabek: nie jestem bohaterem

Czy jako lekarz czuje się pan bohaterem czasu pandemii?

Paweł GRABEK: Absolutnie nie czuję się bohaterem. Albo inaczej: jestem takim samym bohaterem jak setki, tysiące moich kolegów, jak tysiące lekarzy, pielęgniarek itp. Robiliśmy to co potrafimy robić najlepiej staraliśmy się pomóc ludziom w czasie ogromnej apokalipsy.

Jak pan jako lekarz interny w legnickim szpitalu trafił na ów "front walki z covidem"?

Dostałem propozycję pracy na oddziale zakaźnym pod koniec marca ub. roku. To był w zasadzie początek pandemii w naszym kraju. Oczywiście nie miałem wyobrażenia jak to będzie wyglądało, ale zgodziłem się bez zastanawiania się.

Czy pokusiłby się pan o porównanie wiosny 2020 roku i czasu obecnego?

Przed rokiem właściwie rozpoczynając pracę w oddziale zakaźnym uczyliśmy się wszystkiego od podstaw. Chociażby jak ubierać przyłbice, kombinezon, jak w nim w miarę normalnie funkcjonować i nieść pomoc innym. Dzisiaj mamy wypracowane metody leczenia i działania w sytuacjach nadzwyczajnych a wówczas częstokroć zdawaliśmy się na intuicję. No i teraz dysponujemy potężnym orężem w walce z pandemią czyli szczepionkami. Moim zdaniem gdyby nie szczepionki to wojnę z covidem najprawdopodobniej ludzkość by przegrała. Odkażanie, maseczki, zachowanie dystansu - to były półśrodki, które dawały jedynie szansę na uniknięcie zakażenia.  

Czy miał pan w czasie pandemii moment krytyczny w pracy?

Pewnie, że miałem taki moment krytyczny. To świadomość bezsilności w szczytowej fazie pandemii. Widzieliśmy co się dzieje: brak wolnych respiratorów, zajęte wszystkie łóżka, załogi karetek szukających wolnych miejsc w szpitalach. Pacjenci byli pod opiekę, ale personel był przemęczony i pracowaliśmy ostatkiem sił. I w takim momencie pojawiało się pytanie: czy damy radę pomóc wszystkim potrzebującym, czy nie przegrywamy tej walki?

Pana najdłuższy dyżur w czasie pandemii?

80 godzin non stop na dyżurze po rząd bez snu. W zasadzie sam się zastanawiam jak to wytrzymałem? Ale ciężko pracowali lekarze, pielęgniarki, panie salowe - robiliśmy to co potrafiliśmy najlepiej.

Czy pana zdaniem trzecia fala pandemii została już zmuszona do odwrotu?  

Jako lekarz muszę tonować te hurraoptymistyczne zapowiedzi. Covid mutuje, atakuje coraz młodsze roczniki i niestety wśród młodych zbiera śmiertelne żniwo. Nie można zagrożenia bagatelizować a najpewniejszym orężem jest masowe szczepienie. To da nam zbiorową odporność na tego typu zagrożenia. Irytują mnie opinie wszelkiej maści koronasceptyków wygłaszających swoje teorie na temat szczepienia. Ja przez ponad rok obcuję ze śmiercią, z cierpieniem ludzi i wiem czym jest covid. Proszę mi wierzyć: nie ma ludzi odpornych. Covid dopadał i dopada mocnych sportowców, ludzi starszych i nastolatków. I od organizmu zależy czy obronimy się przez covidem czy w tej walce niezbędny będzie tlen i respirator, sztuczne płuco itp. Dlatego tylko zaszczepienie się jak największej populacji naszego społeczeństwa da nam szansę na uniknięcie zagrożenia zdrowia i życia.

Trzecie fala pandemii jest nie pokonana a naukowcy już straszą widmem czwartej fali... Nie obawia się pan kolejnej fali pandemii?

Powiem tak: nie lekceważyłbym ostrzeżeń przed kolejną jesienną falą. Ale po tym czego doświadczyłem przez miniony rok, po tym jak widzę jak nasza służba zdrowia dostosowała się do warunków walki narzuconej przez covid i wierząc iż do jesieni naprawdę większość Polaków będzie już zaszczepiona spokojniej podchodzę do kolejnych wyzwań. Chciałbym wrócić do pracy na oddział wewnętrzny w legnickim szpitalu, chciałbym nieść pomoc ludziom potrzebującym tej pomocy. I kiedy wrócę na internę to będzie to widoczny znak iż covid naprawdę się cofa...

Dziękuję za rozmowę.

Powiązane wpisy