Dziarski 40-letni "AGAT"
ZŁOTORYJA. W piątek swoje 40-te narodziny obchodziła Spółdzielnia Mieszkaniowa Agat w Złotoryi. W siedzibie spółdzielni przy ul. Słowackiego spotkali się jej pracownicy oraz zaproszeni goście: samorządowcy, prezesi innych dolnośląskich spółdzielni i przedstawiciele różnych instytucji, z którymi Agat współpracuje, m.in. ciepłowni, banków czy kancelarii prawnych. Na jubileuszu pojawili się też pierwsi członkowie założyciele, którzy 40 lat temu odważyli się wziąć problemy mieszkaniowe nękające Złotoryję w swoje ręce. 26 października 1979 r. powołali komitet, a miesiąc później zorganizowali pierwsze zebranie założycielskie. Wśród nich byli m.in. Jan Dziadyk, pierwszy szef rady nadzorczej, Zygmunt Lorenc i Tadeusz Oleksów.
Złotoryjska spółdzielnia nie powstawała od zera – przejęła 5 budynków (Podwale 1, 3 i 4, Słowackiego i Wiosenna 4), które w naszym mieście zaczęła budować Spółdzielnia Mieszkaniowa Młodość w Chojnowie. W chwili wpisywania do rejestru sądowego w styczniu 1980 r. spółdzielnia w Złotoryi liczyła już 54 członków.
Przez kolejnych kilkanaście lat wybudowała kilkadziesiąt budynków na dwóch osiedlach: Hoża-Słowackiego oraz Nad Zalewem, kompleksy garaży, a po roku 2000 – parkingi i domy jednorodzinne w zabudowie szeregowej. Zdobyła przy tym kilka nagród i wyróżnień, m.in. tytuł „Prymus roku 2000” przyznany przez Krajową Radę Spółdzielczą za budynek przy ul. Wojska Polskiego 30 postawiony już w nowej potransformacyjnej rzeczywistości i nazwany podczas poświęcenia przez nieżyjącego już ks. Mariana Sobczyka „miss Złotoryi”. Do tego prowadzi bogatą działalność społeczno-kulturalną: sekcję ju-jitsu w ramach stowarzyszenia Asklepios, wycieczki dla spółdzielców, festyny osiedlowe czy klubik seniora Agatka.
Jak podkreślał prezes Marian Kret, w 40-letniej historii były też momenty trudniejsze, jak choćby wyodrębnienie się w zasobach spółdzielczych dwóch wspólnot mieszkaniowych, które przeszły pod zarząd konkurencyjnych zarządców. – To było bardzo niekorzystne zjawisko, które na szczęście trwało krótko. Ale może musiało do tego dojść, by w takiej niewielkiej społeczności jak Złotoryja doceniono jakość zarządzania w spółdzielni – stwierdził prezes SM, który w czasie wczorajszej uroczystości wielokrotnie podkreślał, że spółdzielczość to najlepszy sposób na zarządzanie zasobem mieszkaniowym. Zresztą nie tylko on.
– Spółdzielnia to najtańszy zarządca. Nikt za takie opłaty, jakie pobiera spółdzielnia, tyle zadań nie zrobi. Deweloper zbuduje mieszkania, sprzeda je i znika, jak sklepikarz. Nie założy klubu seniora dla mieszkańców. A spółdzielnia łączy ludzi do wspólnego działania – zauważył Jerzy Jankowski, prezes Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.
Jankowski przywiózł z Warszawy medale „Zasłużony Działacz Ruchu Spółdzielczego” dla członków rady nadzorczej i pracowników Agatu. Otrzymali je: Jadwiga Hajduk, Piotr Kocyła, Andrzej Kopczyński, Carmen Lipka, Mieczysław Skrzeczek i Edward Bryłkowski, który może się pochwalić 20-letnim stażem pracy. Wręczył też pamiątkową statuetkę Stanisławowi Sołtysikowi, przewodniczącemu rady nadzorczej, i Marianowi Kretowi, który wczoraj przyjmował życzenia nie tylko dla spółdzielni, ale i dla siebie, gdyż świętował jubileusz 25-lecia na stanowisku prezesa (jest najdłużej urzędującym szefem Agatu). Do jubileuszu podszedł zresztą bardzo osobiście – wręczył bukiet kwiatów swojej żonie obecnej na sali i podziękował: – Za wyrozumiałość, gdy obowiązki zawodowe przytrzymały mnie w pracy czasem i do godziny 24.
Składanie życzeń i wręczanie upominków trwało kilkadziesiąt minut. I tak na przykład od Mirosława Garbowskiego, szefa jeleniogórskiej spółdzielni, prezes Kret otrzymał w prezencie… niebieski Agat (złotoryjska spółdzielnia nosi tę nazwę od 2003 r.), któremu przypisuje się moc uspokajania. – Wystarczy go skierować w stronę potrzebującej tego osoby – żartował Garbowski.
Wśród życzeń wiele nawiązywało do pasji biegowej jubilata. – Kolejnych jubileuszy i kolejnych ukończonych półmaratonów, najlepiej wygranych – życzyli goście. – Obyś był najszybciej biegającym prezesem – dodał z śmiechem Paweł Macuga, szef RPK.
Głos zabrał też burmistrz Robert Pawłowski. – Często słyszę, że jest tak ładnie na terenach spółdzielni posprzątane, że trawniki wykoszone… Zazdrość człowieka bierze, że tak dobrze jest zarządzana – uśmiechał się burmistrz. – Ale cieszę się, że spółdzielnia się rozwija. To bardzo istotna część naszego miasta, której nie możemy się wstydzić, a powinniśmy nawet pokazywać jako perełkę.
Prezes Kret podkreślał wczoraj, że największym sukcesem w historii spółdzielni jest 4,5 mln dotacji ze środków unijnych do modernizacji cieplnej 12 budynków: 9 w naszym mieście i 3 w Raciborowicach. Udało się ją wywalczyć w 2017 r.
– Swoje budynki zaczęliśmy docieplać jeszcze w 2002 r., pionierski charakter miał blok przy Letniej 1. Program termomodernizacyjny ruszył w 2004 r. Ale dotacja to wydarzenie historyczne. Nasze osiedla zmieniły się na skalę dotąd niespotykaną, zmieniając też miasto – mówi szef Agatu.
Dotacja jest już rozliczona. Agat jest jedną z kilku pierwszych spółdzielni, którym wypłacono 100 proc. środków. Przeszedł też kontrolę, bez żadnych zastrzeżeń.
– Bez dotacji z Unii Europejskiej nie udźwignęlibyśmy ciężaru finansowego inwestycji wartej 8 mln zł. Dofinansowanie pokryło aż 54 proc. kosztów termomodernizacji, resztę zapłaciliśmy z pieniędzy odłożonych na funduszach remontowych, a na docieplenie niektórych nieruchomości zaciągnęliśmy niewielkie kredyty. Jedno chcę jednak wyraźnie podkreślić: bez pomocy unijnej długo byśmy jeszcze nie mogli zrobić tych budynków – dodaje prezes.
Co na pozyskaniu pieniędzy z Brukseli i termomodernizacji zyskali spółdzielcy? Przede wszystkim obniżenie kosztów ciepła oraz nową estetykę budynków, co nie pozostanie bez wpływu na wartość znajdujących się w nich mieszkań. Koszty inwestycji mają być pokryte z oszczędności na zużyciu energii cieplnej. Jak podkreśla Marian Kret, na 12 docieplonych budynków tylko w 5 wzrosły opłaty za mieszkania. – To podwyżka tymczasowa, na czas spłaty kredytu. By uniknąć odsetek, każdy spółdzielca może spłacić swoją część kredytu szybciej. Są takie osoby, złożonych już zostało kilka wniosków – zaznacza Kret.
Dzięki dotacji złotoryjska spółdzielnia, licząca 43 budynki wielorodzinne, zrobiła krok milowy w ograniczaniu strat ciepła. Dziś w zasobach Agatu nie ma budynku, który nie byłby docieplony – w całości lub w części. Większość została zmodernizowana kompleksowo – to 88 proc. wszystkich budynków spółdzielczych. W ciągu 5 najbliższych lat dodatkową warstwę styropianu i kolorowe tynki na wszystkich ścianach mają zyskać również pozostałe bloki mieszkalne.
W tej chwili prace dociepleniowe trwają lub dopiero co się zakończyły na 5 kolejnych spółdzielczych budynkach. Tyle że wykonywane są etapami w ramach bieżących remontów, czyli bez dotacji i bez kredytu, a jedynie ze środków z funduszu remontowego. Po jednej brakującej ścianie otrzymały bloki na Letniej 4 i Jesiennej 1. Częściowe docieplenie przechodzi też Podwale 1, Słowackiego 9 i Wiosenna 6.
Fot. Piotr Maas