Złotoryjanin szuka „bliźniaka genetycznego”. Może mu uratować życie
ZŁOTORYJA. Pan Sylwester i jego rodzina proszą złotoryjan, by w jak największej liczbie zarejestrowali się w bazie dawców szpiku. On sam potrzebuje jak najszybszego przeszczepu komórek krwiotwórczych. Wielka akcja rejestracyjna zaplanowana jest w Złotoryi w pierwszy weekend lutego. Sylwester Świtalski ma 40 lat. Pochodzi ze Świerzawy, mieszka z rodziną w Złotoryi. Jeszcze do niedawna cieszył się zdrowym życiem. Pracował zawodowo, wędkował, zwiedzał z córkami Dolny Śląsk. Ale 2 miesiące temu poważnie zachorował...
Z ciężką anginą i siniakami, które pojawiły się na całym ciele, trafił do szpitala. Po dwóch tygodniach usłyszał druzgocącą diagnozę: aplazja szpiku. Obecnie przebywa w szpitalu, gdzie ma przetaczane płytki krwi i przyjmuje antybiotyki. Pilnie jednak potrzebuje przeszczepu szpiku kostnego. Będzie żył tylko pod warunkiem, że znajdzie się jego „bliźniak genetyczny”, czyli potencjalny dawca – człowiek z bardzo podobnymi komórkami macierzystymi.
„Bliźniaka”, który podaruje panu Sylwestrowi cząstkę siebie, szuka Fundacja DMKS. To największy ośrodek dawców krwiotwórczych komórek macierzystych w Polsce. Za 2 tygodnie organizuje w naszym mieście zakrojoną na szeroką skalę dwudniową akcję rejestracyjną. W sobotę i niedzielę 1 i 2 lutego w kilku miejscach Złotoryi (złotoryjski ośrodek kultury, hala „Tęcza” i parafia św. Jadwigi) oraz w Świerzawie (Centrum Kultury, Sportu i Turystyki) będzie można przekazać swój materiał genetyczny i zarejestrować się w bazie DMKS dla pana Sylwka i dla innych chorych. Akcja, która będzie prowadzona w godz. od 9 do 17, ma pomóc w znalezieniu potencjalnych dawców krwiotwórczych komórek macierzystych. Wspiera ją m.in. Urząd Miejski w Złotoryi i jednostki podległe.
- Znalezienie „bliźniaka genetycznego” nie jest proste, ale na pewno jest możliwe. Naszej fundacji udało się to już 7,5 tys. razy – podkreśla Leszek Lewandowski, koordynator ds. rekrutacji dawców w DKMS.
Rejestracja składa się z 3 etapów: wywiadu medycznego, wypełnienia formularza i pobrania wymazu z jamy ustnej. Tych kilka kroków nie oznacza jeszcze, że zostajemy dawcą. Materiał genetyczny musi być przebadany i trafi do bazy danych. Dawcą stajemy się dopiero wtedy, gdy okaże się, że mamy takie same cechy tkankowe jak pacjent chorujący na nowotwór krwi. Dochodzi wówczas do pobrania komórek i przeszczepienia ich pacjentowi.
Jednak prawdopodobieństwo znalezienia niespokrewnionego dawcy jest bardzo niskie i wynosi od 1 na 20 000 do 1 na kilka milionów. Jednak im więcej potencjalnych dawców w bazie, tym większe szansa na ratunek dla chorego. Dlatego rodzinie chorego złotoryjanina i fundacji zależy na zarejestrowaniu jak największej liczby osób, co zwiększy szanse na podjęcie skutecznej terapii zarówno w przypadku Sylwestra Świtalskiego, jak i innych chorych na nowotwory krwi.
- Rejestracja jest bezbolesna i bezpłatna. Wystarczy na nią poświęcić ok. 10 minut, chyba każdego na tyle stać. Te 10 minut może uratować komuś życie – dodaje Leszek Lewandowski.
Pan Sylwek ma jedno marzenie: wrócić do rodziny i do domu. Pamiętajmy, że możemy mu w tym pomóc – już w pierwszy weekend lutego.