Miasto chce być rajem dla seniorów
ZŁOTORYJA. Burmistrz miasta Robert Pawłowski przedstawił radnym wizję centrum rehabilitacyjno-senioralnego, nad którym pracuje od kilku miesięcy. To inwestycja o skali dotąd niespotykanej w historii Złotoryi, bo o wartości ok. 100 mln złotych! Burmistrz przekonuje jednak, że na rehabilitacji można zarobić, a miasto otrzyma nowy impuls do rozwoju i szansę na nowych mieszkańców, wcale nie najbiedniejszych. A do tego zyska kompleks basenów, z którego mieliby również korzystać młodsi złotoryjanie.
Centrum składałoby się z kilku modułów i miałoby powstać przy drodze na Wilkołaka, za hydrofornią. Na polach po lewej stronie stanęłaby część rehabilitacyjna z basenami i restauracją, po prawej – przychodnia specjalistyczna, a dalej „miasteczko” dla seniorów z domem spokojnej starości, mieszkaniami chronionymi, hotelem dla seniorów i sanatorium. Moduły mogłyby być budowane niezależnie od siebie, przez różnych właścicieli. Przy części rehabilitacyjnej z krytą pływalnią w planach jest basen odkryty, typowo rekreacyjny, z placem zabaw wodnych i ścianką wspinaczkową. W kompleksie seniorzy znaleźliby nie tylko spokojne miejsce do zamieszkania na starość, ale również opiekę lekarską i pielęgniarską oraz możliwość „rozruszania kości” w komfortowych warunkach.
Science fiction? Absolutnie nie – zapewnia burmistrz. Raczej odpowiedź na nadchodzące wyzwania demograficzne. Czyli przede wszystkim starzenie się społeczeństwa. – Wg prognoz, w 2050 r. osoby w wieku poprodukcyjnym będą stanowić aż 36 proc. złotoryjskiej populacji, liczącej ok. 10,5 tys. mieszkańców. Podobne proporcje będą w innych miejscach. Trzeba będzie się nimi coraz mocniej zaopiekować. Już teraz miejsce w domach pomocy społecznej kosztuje nas ok. 4 tys. zł miesięcznie. To pieniądze, które wypływają z miasta. A po zbudowaniu centrum zostaną na miejscu – tłumaczy Robert Pawłowski. – Z drugiej strony rośnie świadomość społeczna dotycząca aktywności fizycznej, a społeczeństwo staje się coraz bardziej zamożne. To oznacza, że na rehabilitacji po prostu będzie można zarobić – dodaje.
Biznes przyszłości
Koszt postawienia całego centrum szacuje się na ok. 100 mln zł. Zatrudnienie znalazłoby w nim ponad 150 pracowników. W ciągu roku korzystałoby z niego ok. 270 tys. osób, w tym 144 tys. z basenu (jedna trzecia to uczniowie złotoryjskich szkół). Szacuje się, że aby cały kompleks zarabiał na siebie, trzeba byłoby ściągnąć ok. 150 seniorów z zewnątrz. Czy mieszkańcy Legnicy, Wrocławia lub innych dolnośląskich miast będą chcieli przyjeżdżać do nas się leczyć i mieszkać? Burmistrz twierdzi, że Złotoryja ma na to duże szanse.
– Nasze miasto ma kapitalne usytuowanie na mapie Dolnego Śląska. Jest położone godzinę drogi od największych miast regionu. To dostatecznie blisko, by raz w tygodniu móc odwiedzić rodziców przebywających w specjalistycznym ośrodku – mówi Robert Pawłowski.
Wątpliwości rozwiewa też Bogdan Zając, którego burmistrz zaprosił na spotkanie. Były mistrz świata w akrobatyce, a obecnie ordynator rehabilitacji w złotoryjskim szpitalu zdradza, że na jego oddział przyjeżdżają pacjenci z miejscowości położonych w promieniu 100 km od Złotoryi. – W szpitalu w Kamiennej Górze, gdzie również pracuję, leczą się już pacjenci z całej Polski. Zapotrzebowanie na tego typu usługi medyczne rośnie. Pacjenci walą drzwiami i oknami, w szpitalu w Złotoryi mamy zabukowane łóżka na rok do przodu. Odbieram mnóstwo telefonów z pytaniami o możliwość pobytu komercyjnego na oddziale. Odmawiam. Dlaczego? Bo wstyd mi ich przyjmować w takich warunkach. Jeśli ktoś zapłaci 3 czy 4 tys. zł, to jak mam mu potem tłumaczyć, że nie ma wolnej toalety dla siebie akurat wtedy, gdy potrzebuje? Dlatego uważam, że seniorzy będą na pewno przyjeżdżać, gdy będzie odpowiednia jakość ośrodka. A i NFZ chętniej będzie współpracował z takim nowoczesnym centrum – zapewnia ordynator.
Zając określił cały projekt jako „bardzo rozwojowy”. – W naszym społeczeństwie nie ma kultury ruchu, więc na starość niemal każdego z nas czekają problemy zdrowotne. Rynek usług rehabilitacyjnych już teraz jest ogromny, a będzie się tylko powiększał. To biznes przyszłości. Jeśli samorząd się tego nie podejmie, kto inny za was to zrobi i wybuduje taki ośrodek – podkreślał podczas spotkania w ratuszu.
Dodajmy, że Robert Pawłowski wiąże centrum z przyszłością złotoryjskiego szpitala. Jeśli ratowanie placówki nie powiodłoby się, dzięki nowego kompleksowi nie zmarnowałby się potencjał, jaki w tej chwili istnieje na terenie miasta w zakresie rehabilitacji ruchowej.
Radni pod presją
Czy burmistrz i jego gość przekonali radnych do koncepcji centrum? Z pewnością nie rozwiali wszystkich wątpliwości, więc głośnego „wow!” po prezentacji nie było. Barbara Zwierzyńska zauważyła, że może być problem z opieką lekarską dla takiej liczby seniorów. – Potrzeba byłoby zatrudnić pewnie ze dwóch geriatrów. A w Polsce jeden taki specjalista przypada na 100 tys. seniorów. Jest ich 427 w całym kraju i 100 wakatów nieobsadzonych. Bez nich nie powstanie przychodnia – zaznaczyła radna. – To prawda. Ale z drugiej strony gdzieś przecież ci seniorzy się teraz leczą – odpowiedział burmistrz. – To kwestia stawki wynagrodzenia. Ja gdybym miał inwestora, od razu budowałbym takie centrum. I nie zastanawiałbym się, czy będą geriatrzy czy nie – dodał Bogdan Zając.
Obawy radnych podsumował Adam Bartnicki. – Zastanawiam się, czy nas na to stać, z naszym potencjałem, czy to nie za wysokie progi dla Złotoryi. To jest duże ryzyko finansowe dla miasta, bo nie wszystko musi się udać. Czy ten projekt nie wstrzyma innych potrzebnych inwestycji na terenie miasta? – pytał.
– Większość kosztów chcielibyśmy przerzucić na prywatnych inwestorów. Pokażemy im, że mają dobry interes do zrobienia. Do tego trzeba dodać dofinansowanie z funduszy zewnętrznych. Miasto w najdroższym zakładanym wariancie musiałoby wydać ok. 11 mln zł ze swojej kasy. Część tej kwoty udałoby się pokryć ze sprzedaży starego basenu. Resztę pokryłby kredyt – wyjaśniał Pawłowski.
Burmistrz przyznał, że centrum to na razie tylko pewna idea, oparta na symulacjach. Miasto potrzebuje planu funkcjonalno-użytkowego i twardych wyliczeń, by przyciągnąć inwestorów. Przypomnijmy, że środki na ten cel są zapisane w tegorocznym budżecie, co stało się zresztą przyczyną wielkiego zamieszania podczas grudniowej sesji rady miejskiej. Radni w ostatniej chwili chcieli je przesunąć na opracowanie koncepcji reanimacji odkrytego basenu, przez co niemal doszło do zablokowania prac nad budżetem. Sprawa rozeszła się po kościach, bo burmistrz zaproponował radnym „okrągły stół” w sprawie centrum i basenu. Ostatnie spotkanie w ratuszu było pokłosiem tamtej awantury.
Robert Pawłowski nie ukrywa, że przedstawił radnym wstępną koncepcję centrum rehabilitacyjno-senioralnego, by przekonać ich do porzucenia pomysłu remontu basenu przy ul. Legnickiej. – Nie neguję potrzeby basenu w Złotoryi. Ale miejsce przy Legnickiej nie jest rozwojowe, mamy tam szereg ograniczeń, a na uruchomienie tego obiektu na pewno nie starczy 1 mln zł. Nawet gdyby niecka basenu była zdrowa, ze stabilnym podłożem, i tak byśmy nie otworzyli go od razu. Gdy basen jeszcze funkcjonował, spust wody odbywał się bezpośrednio do kanału, dziś nikt na to nie pozwoli, trzeba budować instalację ściekową – podkreślał burmistrz. – Lepiej ten teren sprzedać, zwłaszcza że w bliskim sąsiedztwie powstanie wkrótce centrum handlowe, dzięki czemu cena gruntów w tej okolicy pójdzie w górę.
Ale radni cały czas tłumaczą, że mają naciski ze strony mieszkańców dotyczące ponownego uruchomienia otwartego basenu. – Czy zamiast budowania centrum rehabilitacyjnego nie lepiej inwestować w zdrowie i sprawność młodzieży, choćby poprzez remont basenu, by w ten sposób ograniczyć liczbę seniorów, którzy na starość będą potrzebować pomocy? – pytał Paweł Maciejewski.
Burmistrz zauważył jednak, że inwestycja w sam basen odkryty jest nieopłacalna z punktu widzenia zdrowia społeczeństwa. – Byłby otwarty tylko przez 2 miesiące wakacji i w kilka weekendów czerwca. A aktywność fizyczna, by przynosiła efekt, musi być systematyczna i prowadzona przez cały rok. Dlatego potrzebujmy również basenu krytego. Te dwa obiekty muszą stać koło siebie, wtedy będzie taniej.
Podczas dyskusji radni powoływali się na przykład kompleksu rehabilitacyjnego z basenami w Polkowicach, który ma przynosić 15 mln zł straty rocznie. Zdaniem burmistrza, taka sytuacja wcale nie musi się powtórzyć w Złotoryi. – Zróbmy nasz basen szerzej, obudujmy go innymi usługami, dla seniorów. To dobry pomysł na jego późniejsze funkcjonowanie. Proponuję co prawda dłuższą drogę do uruchomienia basenu, ale taką, dzięki której później nie utopimy się w kosztach po jego otwarciu – zachęcał Pawłowski.
Spotkanie, w którym wzięło udział 8 radnych, a także kierownicy miejskich jednostek i przedstawiciele seniorów, nie zakończyło się żadnymi konkretnymi ustaleniami. Burmistrz poprosił rajców, by przemyśleli jeszcze raz na spokojnie temat centrum i nie wykluczył kolejnego spotkania w tej sprawie.