Górnik pokazał charakter
POLKOWICE. Górnik Polkowice, mimo że grał w "dziesiątkę", odrobił jednobramkową stratę sprawiając wielkiego piskusa łodzianom.. Jeden z najsłabszych zespołów Fortuna 1. Ligi po raz kolejny w tym sezonie pokazał charakter i urwał punkt faworytowi. To co prawda 8.remis Górnika w 15 meczach, ale po rmeisie z Koroną i ten remis cieszy kibiców w Polkowicach. Zdobyty w Łodzi punkt pozwolił ekipie Górnika na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli i jest sporym zastrzykiem otymizmu przed serią trudnych wyjazdowych potyczek w Rzeszowie, Legnicy, Bielsku-Białej i Nowym Sączu .
Ełkaesiacy wyszli ofensywnie na polkowiczan, chcąc jak najszybciej strzelić otwierającą bramkę. W 4. minucie strzał sprzed pola oddał Maciej Wolski, jednak piłka przeleciała obok słupka. Wydawało się, że łodzianie stoją przed świetną szansą, kiedy z kontrą ruszyli Pirulo i Radaszkiewicz, jednak nie udało im się tego wykorzystać. Groźnie zrobiło się po kontrze Górnika, w której strzał zablokował Klimczak. Nerwy szybko uspokoił Antonio Dominguez, który w 10. minucie oddał uderzenie z dystansu, które po rykoszecie wpadło do bramki polkowiczan. Radość niestety nie trwała długo, gdyż sędzia dopatrzył się w tej akcji spalonego i anulował bramkę po konsultacji z zespołem VAR.
Zespół z Dolnego Śląska nie zamierzał ograniczać się w Łodzi do skomasowanej obrony, co udowodnił kilkoma śmiałymi próbami ataków w dalszej części pierwszej połowy. Po jednym z nich Dawid Arndt w sobie tylko wiadomy sposób wybronił uderzenie Eryka Sobkowa, a dobitka Macieja Bancewicza była nieskuteczna...Kilka minut przerwy było potrzebne po zderzeniu zawodnika Górnika z Dawidem Arndtem.
Po wznowieniu gry Ełkaesiakom ciężko było wrócić do dobrego tempa i mieli problem z kreacją gry – przyjezdni blokowali ich w środku pola. W 25. minucie bombę z dystansu wystrzelił Mikkel Rygaard ale Jakub SZYMAŃSKI sparował piłkę.
Kluczem do sukcesu w akcji, po której „Rycerze Wiosny” objęli w sobotę prowadzenie, był sprytny przerzut piłki Antonio Domingueza na lewą stronę pola karnego, skąd futbolówkę wzdłuż linii końcowej wstrzelił Adrian Klimczak. Bramkarz Górnika zdołał obronić uderzenie Macieja Radaszkiewicza, ale przy dobitce w postaci przytomnego strzału Mikkela Rygaarda okazał się bezradny.
W 39. minucie znowu zrobiło się nerwowo, kiedy sędzia wraz z zespołem VAR analizowali możliwość rzutu karnego po faulu Pirulo na zawodniku Górnika, jednak ten został popełniony centralnie przed linią. Im bliżej było końca połowy, tym więcej przewinień boiskowych popełniali Ełkaesaicy, którzy starali się urywać kontrataki polkowiczan w środku pola. W 45. minucie w dobrej sytuacji strzeleckiej był Maciej Radaszkiewicz, jednak zablokowali go stoperzy gości. Jeszcze lepsza sytuacja była po kontrze „Rycerzy Wiosny” chwilę później, kiedy Radaszkiewiczowi udało się opanować daleką piłkę, utrzymać ją w polu karnym gości i podać Rygaardowi, jednak ten przestrzelił nad poprzeczką.
Już od pierwszych minut drugiej połowy zawodnicy Górnika ruszyli pod bramkę strzeżoną przez Dawida Arndta, aby strzelić wyrównującego gola i przenieść ciężar gry na stronę ŁKS-u. W 65. minucie trzeci raz tego dnia huknął z kilkunastu metrów Eryk Sobków i także tym razem zawodnikowi beniaminka zabrakło do szczęścia nie więcej niż pół metra. ŁKS odgryzł się dynamiczną akcją zmienników (Javi Moreno – Kelechukwu Ibe-Torti), po której drugi z wymienionych wpadł w szesnastkę, ale uderzył obok słupka.
Niedługo po tym Bruno Żołądź za faul na Antonio Dominguezie został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką, więc goście od tego momentu musieli sobie radzić w dziesiątkę. I niestety dla nas poradzili sobie nadspodziewanie dobrze – kwadrans przed końcem meczu Karol Fryzowicz dośrodkował piłkę wprost na głowę Kamila Wacławczyka, a ten doprowadził do wyrównania.
W końcówce goście umiejętnie wybijali ełkaesiaków z uderzenia, a kiedy w 90. minucie „oko w oko” z bramkarzem stanął Stipe Jurić, pomógł im najpierw bramkarz, który wybił piłkę napastnikowi, a następnie obrońca, bo ten z kolei zatrzymał futbolówkę zmierzającą do siatki po strzale Samuela Corrala. Spotkanie łodzian z beniaminkiem zakończyło się podziałem punktów.
ŁKS Łódź – Górnik Polkowice 1:1 (1:0)
Bramki: Rygaard 31 – Wacławczyk 74
ŁKS Łódź: Dawid Arndt – Bartosz Szeliga, Mieszko Lorenc, Oskar Koprowski, Adrian Klimczak – Maksymilian Rozwandowicz (77′ Nowacki), Antonio Dominguez, Mikkel Rygaard (78′ Corral) – Pirulo (65′ Javi Moreno), Maciej Radaszkiewicz (87′ Jurić), Maciej Wolski (65′ Kelechukwu Ibe-Torti)
GÓRNIK Polkowice: Jakub Szymański – Karol Fryzowicz, Paweł Kucharczyk, Mateusz Magdziak, Marek Opałacz (67, Dominik Radziemski), Maciej Bancewicz (67, Kamil Wacławczyk), Eryk Sobków, Maciej Pałaszewski (90, Adrian Purzycki), Bruno Żołądź, Mariusz Szuszkiewicz, Kajetan Szmyt (76, Jakub Sypek).
fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport