LEGNICA. Na początku czerwca w Parku Miejskim u styku ul.Bielańskiej i Wodnej, kilkanaście metrów od Kaczawy, uruchomiona została plaża z zapleczem gastronomiczno-sportowym, zwana Letnią Legnicką Strefa Kultury. Nazwa szumna i kojarząca się z Legnickim Centrum Kultury, jednak plaża nie miała nic wspólnego z miastem i nie była tą, o której w kampanii wyborczej za 50. tys zł obiecał utworzyć obecny Prezydent Legnicy Maciej Kupaj.
Pomysłodawcą i twórcą była osoba prywatna: Hubert Mieliński wraz z małżonką. Inicjatywa jak najbardziej chwalebna, jednak po prywatnej plaży, oprócz pozytywnych wspomnień, pozostał... wielki bałagan, i to tuż przy uczęszczanej alei parkowej. Sterta niezabezpieczonych desek, metalowych rur, szmat, rusztowania od trampoliny, a nawet plastikowa miska - wszystko to porozrzucane i pozostawione na zielonym terenie w parku, w centrum miasta. Dlaczego do tej pory służby miejskie odpowiedzialne za porządek w mieście, jak również sam magistrat, nie zainteresował się, w jakim stanie prywatne osoby pozostawiły użytkowany teren należący do miasta? Tego wyjaśnienia żądają nasi czytelnicy.